Wywiad z ALEKSANDREM SOWĄ
O wydawaniu książek na własną rękę, najnowszej książce oraz radach dla początkujących pisarzy. Jeśli jeszcze go nie znacie, pora to nadrobić!
Poznajcie Aleksandra Sowę.
Ur. 1979r w Paczkowie. Autor powieści, książek technicznych, a także poradników. Jeden z pierwszych autorów, którzy zaczęli publikować swoje teksty przez Kindle Direct Publishing, Smashwords oraz Lulu.
Współpracowała z wydawnictwem Złote Myśli, Netina oraz Wydawnictwie Komunikacji i Łączności. Obecnie zdecydował się sam wydawać swoje książki. Publikuje je w formie papierowej, ebooki oraz audiobooki, a także w wersji hipertekstowej.
Jego najnowsza książka to "Punkt Barana", kontynuacja "Ery Wodnika".
Czy samodzielne wydawanie książek jest
trudne?
Z
pewnością nie jest łatwe. Dla autora, szczególnie początkującego na pewno jest
trudniejsze niż wydanie we współpracy z wydawcą. Potrzebna jest spora wiedza i
doświadczenie, którego nie ma. Łatwo jest popełnić poważne błędy.
Jak, Pana zdaniem, czytelnicy podchodzą
do książek wydawanych przez self-publisherów?
Niestety
wciąż pokutuje przeświadczenie, że są to dzieła słabe. Niektórzy blogerzy na
przykład nie chcą recenzować tak wydawanych książek. Uważa się, że wydawnictwo
gwarantuje jakość. Na szczęście, self-publishing w Polsce się upowszechnia i
kolejni odbiorcy przekonują się, że sam autor, bez wydawcy, również może wydać
zupełnie dobrą książkę. Mam nadzieję, że podejście czytelników do samodzielnie
wydawanych dzieł się zmieni w ciągu najbliższych kilku lat.
Wydał Pan wiele książek o różnorodnej
tematyce. Który gatunek jest Panu pisarsko najbliższy?
Mam
wrażenie, że różnorodna tematyka moich książek wynika z dojrzewania w roli
twórcy. Najwięcej satysfakcji sprawia mi powieść kryminalna, chociaż nie
ukrywam, że nie jest to dla mnie „łatwy do napisania kawałek książki”. Wymaga
wielu przygotowań, sprawdzania faktów, zmian i poprawek. Za to daje dużo
satysfakcji.
Ma Pan jakieś pisarskie nawyki?
Najbardziej
denerwujący powoduje, że kiedy siadam do klawiatury, znajduję dziesiątki
ważniejszych zajęć od pisania. A poważnie rzec ujmując, to piszę według
stworzonego wcześniej planu, rozdziałami, zawsze rano i bez śniadania. Tylko
kawa i klawiatura. Niektóre sceny tworzę przy muzyce: czasem przy jednym
utworze powtarzanym do znudzenia.
Ile zajęło Panu pisanie najnowszej
książki „Punkt Barana”?
Pomysł
na „Punkt Barana” pojawił się w styczniu 2015 roku. Pisałem przez kilka
następnych miesięcy. Potem rękopis
musiał poczekać, nim przyszedł czas na skreślanie i poprawki. Manuskrypt był
gotowy do wydania w październiku 2016, został przyjęty przez jedno z
największych wydawnictw beletrystycznych w Polsce, ale ostatecznie się nie
dogadaliśmy. To dlatego powieść miała premierę dopiero rok później.
Skąd pomysł na fabułę?
Pomysły
czerpię z autentycznych wydarzeń, wnikliwy czytelnik z pewnością znajdzie analogię
z tym, co kiedyś, gdzieś się już wydarzyło. I zwykle było o tym głośno. Publikując
„Erę Wodnika”, nie zakładałem kontynuacji. Jednak po kilku latach, uznałem, że
mógłbym stworzyć ciąg dalszy. Potem zdecydowałem, że powstanie cała „seria
astronomiczna”.
Jakie rady mógłby Pan dać początkującym
pisarzom?
Wielu
początkujących autorów zwraca się do mnie z pytaniami, szczególnie na temat spraw
wydawniczych. Niestety odpowiadanie wszystkim wymagałoby ode mnie ciągłego
odpisywania na wiadomości. Zachęcam do sięgnięcia po mój poradnik pt. „Autor 2.0[1]”. Niebawem pojawi
się w sprzedaży również moja nowa książka
dla autorów chcących publikować bez wydawnictwa[2]. Początkujący
autorzy znajdą tam naprawdę wiele cennych informacji. A najlepsza rada dla
początkującego pisarza, jaka przychodzi mi w tej chwili do głowy? Bardzo dużo
czytać, dużo pisać i nie bać się skreślać tego, co zbędne.
Komentarze
Prześlij komentarz