Nigdzie nie będziesz bezpieczna...


Autor:
Liv Constantine

Tytuł:
Ostatni świadek

Wydawnictwo:
HarperCollins

Rok wydania:
2019

Liczba stron:
320





LIV CONSTANTINE


To pseudonim literacki dwóch sióstr Lynne Constantine i Valerie Constantine. Dzielą je trzy stany, więc konstruują swoje projekty, spędzając długie godziny na korespondencji mailowej i rozmowach prowadzonych przez Internet. Umiejętność tworzenia mrocznych opowieści przypisują czasom, gdy godzinami słuchały bajek, które opowiadała im pochodząca z Grecji babcia. Lynne mieszka w Milford w Connercticut, a Valerie w Annapolis w Maryland.









Wyobraź sobie, że na karku czujesz oddech mordercy...



Niektóre powieści zaczynają się tak dobrze, że czytelnik z nutką niecierpliwości i ekscytacji śledzi dalsze poczynania bohaterów. Znacie to uczucie - to jak znalezienie w domu ulubionej czekolady, o której się zapomniało. Jesz pierwszą, drugą i kolejną kostkę z błogim wyrazem twarzy. No, a później trach, im więcej jej jesz tym bardziej ból brzucha gwarantowany, bo przecież, co za dużo to niezdrowo. Z Ostatnim świadkiem było dokładnie tak samo. Zachwyt, entuzjazm, a później zakończenie, które sprawiło, że szlag trafił zgrabnie napisany thriller psychologiczny.

Kate English dopiero pochowała matkę, która została zamordowana. Jednak to dopiero początek szoku i przerażenia, które będzie towarzyszyć kobiecie. Kate zaczyna dostawać anonimowe wiadomości, które nie pozostawiają wątpliwości, że następnym trupem będzie ona...

Jak to mam w zwyczaju, najpierw zacznę od pozytywnej strony powieści. Poczułam się niezwykle zaintrygowana nieznanym przestępcą, który zaczyna grozić głównej bohaterce. Początkowe rozdziały jedynie wzmagały moje zainteresowanie i z bijącym sercem starałam się zgadnąć, kto robi tak perfidne rzeczy. Drugi plus to postać Blair, dawnej przyjaciółki Kate, która przybywa na pogrzeb jej matki. W przeciwieństwie do rozhisteryzowanej Kate, Blair zachowuje czysty umysł, pragnąc rozwiązać zagadkę morderstwa, a także znaleźć osobę, która wysyła tajemnicze wiadomości. Czy jej się to udaje? Tego wam oczywiście nie zdradzę.

Najbardziej rozczarowało mnie zakończenie. Miało wyjść szokująco, a wyszło zagmatwanie. Jak dla mnie doszło tu do ogromnego przesytu, o którym wspominałam przy okazji metafory o czekoladzie... Sama Kate też już w połowie książki zaczynała działać mi na nerwy. Starałam się ją zrozumieć, ale było ciężko. No i przez nią napięcie, które odczuwałam na początku odnośnie całej zagadki, zaczęło zmniejszać się z strony na stronę. 

Książka nie jest zła i ma kilka plusów, jednak tak jak mówiłam - trochę z niej zmarnowany potencjał. Ale oczywiście to moja subiektywna opinia, więc jeśli lubicie thrillery psychologiczne, przekonajcie się sami czy Ostatni świadek wpasuje się w wasz gust.




Za egzemplarz dziękuję:





Anna Sadowska






Zdjęcie: FB autorek 

Komentarze

  1. Lubię thrillery psychologiczne. Szkoda, że tutaj według Ciebie potencjał został zmarnowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też właśnie lubię :) Było ok, ale zakończenie już nie bardzo...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty